29 stycznia 2015

Rozdział 5

W tym rozdziale pisałam bardziej o przemyśleniach i emocjach bohaterów, więc jest raczej mało akcji, ale może wam się spodoba. Może zauważyliście, że zmienił się trochę wygląd bloga. Napiszcie, który wolicie.
Miłego czytania :-)

***

- Na gacie Merlina!- wydarł się Syriusz, który ocknął się dopiero gdy usłyszał zbliżające się kroki.- Udajemy, że śpimy!- Black szybko zawinął się w kołdrę co za skutkowało zwróceniem ku na niego trzech zażenowanych spojrzeń.

Chwilę potem do dormitorium wparowała wściekła Dorcas. Przerażeni chłopcy spojrzeli po sobie, szybko przekonując się co do pomysłu współlokatora.

- Macie. Mi. To. Wytłumaczyć. Już!!!- krzyknęła wyraźnie zdenerwowana.

- Słonko…- zbliżył się do niej Łapa.- Powiedz tylko co mamy Ci wytłumaczyć? Transmutację, eliksiry…? Może masz problem z jakimś zaklęciem? Tylko przyjdź może jutro bo wiesz… Jest późno, jutro szkoła...- powiedział szybko patrząc na podłogę i szurając po niej butem.

- Jeszcze jedno słowo, a zatłukę!- wrzasnęła. Obserwowała chwilę jak chłopcy siedzą cicho, aż w końcu nie wytrzymała- No... Odezwiecie się?- zniecierpliwiona obserwowała jak James powoli unosi rękę.- Słucham…

- Kazałaś nam się nie odzywać…

- Co!? Nie… Wcale, że… Ugh! Nie żartujcie! Co Pettigrew robi w naszym dormitorium!?- znów krzyknęła co zaowocowało zatkaniem jej buzi ręką przez Pottera.

- Ci…- szepnął.- Chcesz, żeby cały Hogwart wiedział, że jesteśmy animagami…?

- A chcesz stracić rękę?- spytała się starając mu się wyrwać, więc szybko ją puścił.

- Nie- odparł i usiadł z powrotem na łóżku.

- Mówcie szybko. Czemu go tam wysłaliście?

- Prawdopodobnie lunatykował- odrzekł pewien siebie Frank.

- Myślałam, że to Remus ma od tego ksywkę- powiedziała z krzywym uśmiechem, jednak widząc minę Lupina z powrotem przybrała swoją maskę gniewu.- W ogóle kto wpadł na taki durny pomysł i… i dlaczego…?- zerknęła na chłopców, ale każdy patrzył tępo w podłogę.- Jesteście beznadziejni...- odparła z zamiarem wyjścia, ale Syriusz się odezwał:

- To ja!

- Ty?- zapytali wszyscy chórem.

- Przepraszam Dor…

Meadows pokręciła głową po czym wyszła. Chłopak świetnie widział jej pełne żalu i rozczarowania spojrzenie. Podszedł do drzwi i zamknął je, a zaraz potem udał się w stronę łazienki. Zatrzymał się na chwilę i rzekł:

- Mam nadzieję, że tego nie sknocisz Potter...







 ***







- No i co? Szczur wylazł?-zapytała brunetka wchodząc do pokoju dziewcząt.

 -Tak... Na szczęście...- Lilka ciężko opadła na łóżko.-Chodźmy już spać poprosiła.

-Ale miałaś powiedzieć coś o Jamesie- zaprotestowała Ala.

- Ale jutro rano są lekcje- przedrzeźniała Stewart Lils.

- Zgadzam się z Evans- oznajmiła Lorence - Musimy się wyspać. Wszystkie w łóżkach?-odpowiedziały jej 4 mruknięcia, więc zgasiła lampę stojącą przy jej posłaniu i szczelnie opatuliła się kołdrą.







***







- Hej...-powiedział Syriusz siadając obok Dorcas na śniadaniu.

- Hej.- odpowiedziała twardo dziewczyna.

- Gniewasz się jeszcze?- zapytał stukając palcami w stół. Ciągle miał wyrzuty sumienia, mimo, że pomysł podrzucenia Petera do młodych gryfonek nie był jego.

- Jesteś spostrzegawczy jak szczur.

- Trochę dziwne porównanie nie sądzisz?

- Sądzę, ale…- brunetka przerwała. Trudno było utrzymać jej kamienną twarz, więc spuściła głowę i zamrugała kilka razy próbując ukryć wzbierające pod powiekami łzy.

- Dor ja…- zaczął Black nie mogąc patrzeć na nieszczęście ukochanej. Widząc, że ma zamiar wyjść przysłonił jej drogę.- Proszę, wybacz mi… Co mogę zrobić?

- Po prostu odejdź… Nie tego chciałeś?- spytała Meadows i zaraz chwyciła torebkę, szybko go wyminęła i odbiegła w stronę wyjścia odprowadzona przez spojrzenie Blacka.







***







Dorcas biegła przed siebie odkąd opuściła Wielką Salę. Nagle zgięła się w pół i skrzywiła usta w grymasie. Chwyciła się za brzuch i zaczerpnęła pare oddechów. Musi potrenować biegi bo ciągle łapie ją kolka. Większość osób uważało, że skoro jest ścigającą Gryffindoru ma świetną kondycję, ale co prawda latanie na miotle jest dużo łatwiejsze niż przebiegnięcie całego Hogwartu w olimpijskim tempie.  

W nosie miała dzisiejsze lekcje i to czy dziewczyny jej szukają. Chciała się odciąć od wszystkich i w końcu dać upust swoim uczuciom i wypuścić litry łez, starannie ukrywanych pod całą toną tuszu do rzęs.

Udała się wolniejszym tempem na siódme piętro i stanęła naprzeciw gobelinu z Barnabaszem Bzikiem. Przeszła wzdłuż ściany trzy razy, intensywnie myśląc nad tym, jakiego miejsca teraz potrzebowała, czyli cichego, przytulnego saloniku. Przed nią jakby znikąd wyrosły ogromne drzwi. Nadusiła delikatnie na klamkę, ale po chwili zorientowała się, że tym razem była ona tylko ozdobą co nieco zbiło ją z tropu, ale prędko się ocknęła i wślizgnęła się delikatnie zamknąć drzwi by nie wywołać zbytniego skrzypienia.

Dor rozłożyła na podłodze koc, po czym wyłożyła z trzymanej torby wszystkie rzeczy. Przerzuciła książki i  znalazła tą upragnioną. Otworzyła ją na odpowiedniej stronie i wyjęła spośród kartek zniszczoną fotografię przedstawiającą ją z przyjaciółkami oraz huncwotami. Stała z prawej strony obejmującego ją Syriusza. Przyjrzała się lepiej jego cudownemu uśmiechu i błyszczącym z radości oczom. Przypomniał jej się ten cudowny dzień.



„ – To łaskocze!- zaprotestowała. Już pare minut chichrała się na trawie, ale było jej dobrze. Łapa przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował, po chwili znów zaczął łaskotać swoją dziewczynę. Nienawidziła   gdy ktoś to robił, ale teraz było inaczej. Czuła… Czuła się kochana. Dlaczego nie miałaby pozwolić komuś się kochać?

- Masz łaspieski?- spytał.

- Co!?- zaśmiała się i już nie z powodu napierającego na nią chłopaka.

- Ej, gołąbki!-krzyknął Rogacz. - Może nie przy ludziach!

- To, że nie chce cię Ruda nie znaczy, że musisz psuć innym życie!- wydarł się na kolegę Łapa.

- Moment! Kto naopowiadał ci takich głupot? Ja jestem całym jej życiem!

- Oczywiście Potter- odpowiedziała Lils.

- Naprawdę!?- w dwie chwile znalazł się przy zielonookiej.

- Owszem. Za 15 lat, gdy się obudzę, zobaczę twoją uśmiechniętą twarz, na moim palcu będzie błyszczała obrączka, a małe Potterowe bachorki będą w drodze dokładnie tak powiem- odparła z ironią.   

- Czy wy to słyszycie? Lily wprawdzie to ja miałem ci to zaproponować i nawet mam pierścionek na tę okazję od drugiej klasy, ale tak. Przyjmuje oświadczyny- utulił ją najmocniej jak mógł omal jej nie zgniatając.

- Puść mnie ty chochliku kornwalijski! W-tej-chwili!- zaczęła się z całej siły wyrywać, ale uścisk Jamesa był zbyt silny.

- Widzę już nasz ołtarz… Ustrojony białymi różami… Nie! Liliami… To są twoje ulubione kwiatki, prawda…?

- Tak, ale skąd…

- Lil wiesz, że on prowadzi kroniki na twój temat- poinformował ją Remus.

- A w swoim pamiętniczku zapisuje każdą sekundę spędzonego ze mną życia.

            James złapał się za serce i powiedział:

- Skąd to wiesz?

- Dar jasnowidzenia- pomachała dłońmi nad głową.

- Myślałam, że w to nie wierzysz…- odezwała się Dor.

- Bo to głupota.

- Och oczywiście…”



         Pamiętała ten dzień jakby był wczoraj... To była chyba końcówka 5 klasy, jeszcze przed tą całą aferą za Smarkiem i Potterem. Poprosili Mary McDonald, żeby zrobiła im wspólne zdjęcie. Wszyscy byli tacy radośni... Alicja zaczęła umawiać się z Frankiem, Evans zakolegowała się z okularnikiem, Remus zaczął w końcu zwracać uwagę na Ann, ona z Syriuszem byli tak bardzo szczęśliwi... Ponownie załkała. Nie rozumiała co się stało... Od początku tego roku często się sprzeczali, ale to było przegięciem... Jak mógł wpaść na tak durny pomysł i podrzucić im go do pokoju...? Zrozumiałe było to, że James mógł wymyślić taki plan by choćby dowiedzieć się o uczuciach Lilki, albo Remus, który chce się przypodobać Ann, ale czemu Łapa...? Może jej już nie ufał...? Może to było tak zaplanowane, żeby się rozstali bo miał jej już dość...? Tak. To nie w stylu Blacka... Chociaż "stary" Black mógłby tak postąpić... A jeżeli się w ogóle nie zmienił...? Nie! Nie mogła tak myśleć... Nagle zachciało jej się spać. Pomyślała o tym, jak miło byłoby teraz się położyć na wygodnym posłaniu z mnóstwem poduszek, przy palącym się kominku. Wszystko zmaterializowało się na jej zawołanie. Ułożyła się wygodnie i powoli zamknęła ciążące jej powieki.








***







Miley siedziała w sali od transmutacji i wysłuchiwała jakże żałosnej rozmowy Pottera z profesor McGonagall na temat braku pracy domowej. 

- Potter... Wiem, że wczorajszy wieczór spędziłeś na robieniu kawałów uczniom Slytherinu, dlaczego zamiast tego nie napisałeś wypracowania? Nauka jest na pierwszym miejscu!- podniosła głos nauczycielka.

James złożył ręce w koszyczek niczym Dumbledore po czym powiedział:

- Obawiam się, że już nie jesteśmy w przedszkolu...- cała klasa wybuchła śmiechem.

- Szlaban! Dzisiaj o 18 zgłoś się do pana Filcha- już się miała odwrócić gdy Rogacz dodał szeptem:

- O ile to na pewno "pan".

- Mówiłeś coś?

- Nie, ależ skąd...

Odwróciła szybko wzrok w stronę tablicy i zaczęła bębnić palcami w stół. Skupiła się na swoich myślach. Obejrzała się na dziewczyny. One też nie mogły się skupić. Wiedziała, że wszystkie myślą o tym samym: Co z Dorcas? Black powiedział, że wybiegła z WS. Podobno się posprzeczali, ale widać było, że nie chce o tym gadać. Niedługo powinna się skończyć druga godzina z panią jędzą, więc ustaliły, że wspólnie jej poszukają. Miała nadzieję, że nic jej się nie stało. Co prawda nie dogadywała się z nią tak dobrze jak z Lily lub Ann, ale mimo wszystko była jej bardzo dobrą przyjaciółką.

Rozmyślania przerwał jej dzwonek. Szybko zerwała się z miejsca, a za nią współlokatorki z huncami na czele.





***







Peter obejrzał się za przyjaciółmi. Przyjaciółmi… Pff… Oprócz wspólnego pokoju nic ich nie łączyło. Gdyby nie to, że trafił z nimi do dormitorium na pierwszym roku, pewnie nigdy nie zwróciliby na niego uwagi. Taki sobie James… Uzdolniony, dusza towarzystwa, najlepszy szukający w historii Hogwartu, albo taki Syriusz: przystojny, może mieć każdą dziewczynę jaką zechce… Remus… Może nie był tak znany jak poprzednie dwójka, ale zawsze wszystkim pomagał, to dzięki niemu większość planów wypalała, a mapa w ogóle powstała… A on… Czym zasłużył się Peter? Tylko im przeszkadza… To aż dziwne, że Frank jeszcze nie wszedł na jego miejsce. Gdyby był z nimi od początku na 100% byłby huncwotem. Longbottom został w ich sypialni po tym jak  w szóstej klasie został na święta w szkole magii, a w jego sypialni zalęgły się chochliki. Do czasu powrotu jego współlokatorów udało im się usunąć całe stadko, ale chłopcy zawarli „więź” i pozwolono wstawić do nich dodatkowe łóżko. Sam nie wiedział, czy lepiej by niebyło gdyby Franka z nimi nigdy nie było. Jakby się zastanowić to odebrał mu tę ostatnią cząstkę uwagi.

Zgarnął podręcznik oraz pergaminy do sakwy i wyszedł na korytarz.



To wszystko przez niego- podpowiedział mu głosik.

O co ci chodzi?

Pomyśl bezmózgu… Wcześniej zwracali na Ciebie minimum uwagi, a teraz…?

Zawsze Cię pomijają…

Kto?

WSZYSCY!!! Dziewczyny, huncwoci… Zawsze!

Nie rozumiem… Tolerują mnie…

Tolerują… Proszę Cię…Wstydzę się, że jestem Twoim sumieniem… Musisz się jakoś zemścić.

Czy sumienie nie powinno nakłaniać do dobrych rzeczy?

To zależy jakie… Mam dość patrzenia jak ci pozerzy się z Ciebie nabijają.

Czasem mnie doceniają…

I co w związku z tym? Wzięli sobie Franka. Kolegują się z tobą z litości.

Przymknij się!

Okej… Ciekawe jak sobie poradzisz z twoją „sytuacją”?



- Wariuję- mruknął pod nosem i popędził dalej drogą.




6 komentarzy:

  1. Rozdział był genialny. No ja serio mówię. Po porostu czysty geniusz.
    To takie smutne, ża Ann jest zazdrosna o Lily. A Remus uważa, że nie zasługuje na Ann. Awww... To takie słodkie, ale jedocześnie smutne, że aż przybiło mnie do fotela.
    Biedna Alicja. Ale nie martw się dziewczyno, w przyszłości będziecie rodziną i będziecie mieć synka Nevina. Ech... Ass mnie czymś zaraziła i teraz ja również zaczynam gadać do książkowych/blogowych postaci. No nic. Mówi się trudno i żyje się dalej :P
    Blac - ty wiesz, że ja cię uwielbiam no nie? XD
    Azi, rozdział jest cudowny. Już nie mogę doczekać się następnego. Lilka przecież musi się dowiedzieć o zerwaniu Miley i James, no nie ;) Jestem ciekawa, co wtedy zrobi XD
    Czekam, czekam, czekam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A co do wyglądu bloga, to jest naprawdę ładny. Choć nie lubię różowego. Ale i tak mi się podoba. Poprzedni też był fajny, tylko trudno się czytało na tym zdjęciu. To chyba tyle :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki u Ciebie rozdział też był świetny, a co do szablonu to tak ja robiłam i wiem poprzedni był bardzo nieczytelny i w ogóle nie ładny w wersji mobilnej

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc tak: znalazłam czas, nadrobiłam zaległości i przeczytałam wszystko! :3
    Podoba mi się, nie powiem, ale mam kilka uwag:
    1) Zwracaj większą uwagę na powtórzenia i interpunkcję. Wiem, łatwo mówić, ja też z tym mam problem, ale robi to różnicę, gdy się czyta.
    2) Podobały mi się Twoje rozdziały, ale te przemyślenia...genialne, serio! Tu dodajesz więcej opisów, od razu widać różnicę. Rób tak częściej :3
    Uhm...no tak więcej opisów akcji, to wzbudzi jeszcze większe emocje!
    To chyba wszystko z mojej strony, tak poza tym świetny blog! ^^
    Pozdrawiam i życzę weny
    Mrs. Pritchard

    OdpowiedzUsuń
  5. I zgadzam się z Tigrą, boski szablon!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic