Wiem, wiem notki nie było ponad
miesiąc, a wakacje mam w pełni zaplanowane, więc to cud jak uda mi się napisać
rozdział w czasie przerwy. Zdaję sobie sprawę, że po tak długim czasie
oczekiwania powinien być on też dłuższy, ale nie mogłam nic z siebie wycisnąć.
Naprawdę szło mi strasznie opornie, a dwa razy się usunął mi tekst, więc... Nie
podoba mi się on, ale zaprasza do czytania.
***
- Ach…-
westchnęła Dorcas opadając na łóżko.
- Cały wieczór
tylko wzdychasz- zauważyła Lily odgarniając rudy kosmyk włosów za ucho. Po
chwili przysiadła na posłaniu przyjaciółki.- Opowiadaj. Co się stało
w Hogsmeade?
- Och, Lily…
Jak ja mogłam być na niego zła…? On jest taki kochaaany- machnęła ręką
uderzając współlokatorkę w nos.
- Kho jeszt
kokchany?- zapytała Ala wychodząc z toalety ze szczoteczką do zębów
w buzi.
- Black-
odpowiedziała krótko Ann plotąc Miley warkocza.
- Łapcia-
poprawiła ja Meadows wciąż nie wychodząc ze swojego transu. Uśmiechnęła się pod
nosem i rozmarzonym wzrokiem wpatrywała się w wiszący nad nią baldachim.
- Zabrał mnie na wzgórze, z którego widać było całe
Hogsmeade. Różnokolorowe domki ułożyły się w taką śliczną mozaikę. Otaczały nas
różne drzewa. Rozłożył koc piknikowy i koszyk z jedzeniem. Pociągnął mnie na
posłanie tak, że wtuliłam się w niego. Siedzieliśmy w milczeniu, ale takim
miły- przynajmniej dla mnie. I potem go pocałowałam…- Widząc jak Ann otwiera
usta dodała:- Tak wiem, że to on powinien zrobić pierwszy krok, ale co tam.
- Czyli co…?
Wróciliście do siebie?- zapytała Stewart zdejmując ręcznik z mokrych włosów.
Nagle czarnowłosa nieznacznie pobladła. Polizała górną wargę ust i szepnęła-
Nie wiem…
- To może idź
się dowiedz- mruknęła Lorence podając lusterko Simon.
- To.. To idę- wciągnęła
głośno powietrze i pomaszerowała w kierunku drzwi.- To pa…
- Pa!-
krzyknęły dziewczyny obserwując wychodzącą czarnowłosą.
****
- Ach…
westchnął Syriusz padając na łóżko.
- Objawił Ci
się Anioł, że tak wzdychasz, Łapo?- zironizował James.
- Objawił i
pocałował…- mruknął czarnowłosy.- O tu…- dotknął swoich warg.
Rogacz parsknął śmiechem. Zdjął okulary i potarł nos.
- Och Łapo…
Uważaj bo staniesz się bardziej zakochany niż ja…
- Jak Ruda się
z tobą w końcu umówi to go przebijesz- włączył się do rozmowy Remus odkładając
książkę na półkę. Peter wraz z Frankiem udali się do kuchni około pół godziny
temu, ale mapa wskazywała, że jeszcze stamtąd nie wyszli. Potter zerknął na
pergamin leżący na jego łóżku.
- Pewnie
skrzaty ich zatrzymały…- podsumował rozczochraniec, ale natychmiast wrócił do
tematu dziewczyny kumpla.- To jak się udała randka?- zapytał.
- Było o tak
cudownie- Black rozłożył ramiona na całą szerokość ukazując radość z jego
spotkania.
- To co…?
Oficjalnie znów jesteście razem?- spytał Lupin.
- No…
- Nie
rozmawiałeś z nią o tym…?- domyślił się Lunatyk. Po milczeniu wywnioskował, że
odpowiedź jest twierdząca.
- Myślałem, że
to oczywiste- bronił się Łapa.
- Ugh…- warknął
Rogacz.- Nie wiesz, że dziewczyny myślą inaczej…?
- To idę…-
zeskoczył z posłania i powędrował przez dormitorium.
- To idź.
***
Po Pokoju Wspólnym gryfonów rozległ się odgłos zamykania drzwi, a po chwili
kroków dwójki osób. Prędko pokonali dzielącą ich odległość, zderzając się w
ciemności.
- Syriusz?- zapytała Dorcas.- Właśnie miałam do ciebie
iść.
- Tak? J-ja też- uśmiechnął się niepewnie.
Panna Meadows jest jedyną dziewczyną, która potrafi
sprawić, że słynny kasanowa hogwartu się wstydzi, czy co najmniej nie jest
pewny siebie.
- To... O co chodzi?- spytała pospieszająco brunetka.
Spojrzała na niego wyczekująco.
- Widzisz, bo ja... się zastanawiałem...- zaczął się
jąkać Black. - Zresztą ty byłaś pierwsza, więc zacznij- oddał jej głos.
- Po tej naszej randce... Jeśli mogę tak to nazwać...
Myślałam i... Czy to znaczy, że znów jesteśmy razem...?- powiedziała i
wstrzymała oddech.
- T-tak jeśli chcesz.
- To super- odparła i klepnęła go lekko w klatkę
piersiową.- To do zobaczenia- uśmiechnęła się i nachyliła się by pocałować go w
policzek, ale chłopak obrócił głowę tak, że napotkała jego usta.
Dziewczyna oderwała się od niego i złapała się za głowę.
- P-przepraszam…
- Dorcas przecież miało być jak dawniej…- mruknął i
zarzucił sobie jej ręce na szyję po czym wpił się w jej usta z tą samą
namiętnością co kiedyś.
***
1972
Narcyza Black rozczesywała swoje piękne, długie, blond włosy przed lustrem
i z zadumą przyglądała się swojej twarzy. Za kilka dni stanie się pełnoletnia.
W czasie wyjazdu na święta Lucjusz oficjalnie jej się oświadczy. A co ona
zrobi? Z pełną kulturą zgodzi się na ten akt zwiastujący przyszłe życie. To nie
tak, że ona go nie kochała… Rzeczywiście był przystojny. Nawet bardzo… Przez
pewien czas gdy była w drugiej klasie, a on kończył już Hogwart, zauroczyła się
w nim po uszy. Była póki nie zaczęła rozmawiać z nim poważnie w przyszłości.
Miał pełną skrytkę w banku Gringotta, ale za grosz ambicji. Został
jakąś szychą w ministerstwie, ale tylko ze względu na pochodzenie i znajomości.
Zaraz po ukończeniu szkoły został pełnoprawnym śmierciożercą. W pewnym sensie
obawiała się, że stanie się jak Malfoy. Teraz będąc w Hogwarcie razem z
Regulusem, Snapem i całą tą zgrają wykonywali pomniejsze zadania dla Czarnego
Pana, a co będzie gdy go skończą? Nie chciała by jej dziecko w przyszłości
musiało ciążyć trud jaki niesie zło. Oczywiście popierała poglądy Pana. Szlamy
i mugole w ogóle nie powinni żyć. Są całkowicie bezwartościowi. Chciała tylko
by ten ktoś, kogo zapewne będzie kochać ponad własne życie, był bezpieczny i
żył w świecie wolnym od wojny.
Głośno westchnęła i odłożyła szczotkę na bok. W pokoju została sama. Jej
siostra Bellatrix wyszła zaczaić się na jakiś mugolaków, a Elizabeth Gillins
wyszła ze swoim chłopakiem na błonia. Chwyciła gazetę i obejrzała okładkę.
Jeden tytuł „Czarownicy” przykuł jej uwagę. Przewertowała stronnice czasopisma
odnajdując właściwe informacje.
Idealny ślub
i zaręczyny- wszystko co musisz wiedzieć by uczynić ten wyjątkowy dzień
perfekcyjnym.
Zbliża się dzień zawarcia małżeństwa lub obietnicy złożenia przysięgi w
przyszłości. Zapewne nie pomylę się sugerując, że bardzo się stresujesz. Ślub
to ważny etap w życiu każdej kobiety. Może się zdziwisz, ale mugolki również
przeżywają ten dzień. U nich dzieje się to jednak inaczej. Niektóre
czystokrwiste rodziny zawierają wieczystą przysięgę do czasu osiągnięcia
sześciu lat przez dziecko. Zobowiązuje je to do poślubienia danego członka z
danej rodziny od czasu osiągnięcie przez nie pełnoletności. U mugoli większość
małżeństw wynika tylko i wyłącznie z miłości dwojga ludzi i może zostać
zawarte w dowolnym czasie.
Jeżeli chcesz być pewna, że wszystko pójdzie po twojej myśli, przygotowaliśmy
dla ciebie dziesięć rad.
1. Porozmawiaj
z najbliższymi.
Pierwszymi
osobami, z którymi powinnaś porozmawiać są mama lub babcia. Przechodziły
już coś podobnego, więc z pewnością ci pomogą rozwikłać kłopoty i wesprą
cię w trudnych momentach.
2. Ustal,
czy wszystko dopięte jest na ostatni guzik.
Sprawdź
dokładnie czy wszystko, m.in. kwiaty i tort dotrą bezproblemowo. Nawet jeśli
ktoś załatwia te sprawy musisz się upewnić , bo każdy popełnia błędy
(szczególnie gdy twoją druhną jest zazdrosna przyjaciółka ;) ).
Od tego momentu skończyła czytać. Czytała wiele tego typu czasopism na przykład
„Wiedźmę z bajki”, ale ten artykuł wydawał jej się całkowicie absurdalny. Z jej
matką, a właściwie całą rodziną nie dało się porozmawiać. Tylko Andromeda miała
jakiekolwiek współczucie i zdolność słuchania. Problem w tym, że uciekła dla
jakiegoś mugola. Nigdy by się nikomu nie przyznała, ale szczerze jej
zazdrościła- poślubiła swoją prawdziwą miłość i urodziła nawet małą córeczkę.
Nimfę, Pandorę…? Jakoś tak…
Potrząsnęła głową i spojrzała jeszcze raz w lustro.
- Skup się
robisz to dla rodziny- powiedziała do siebie dobitnie.
Rzuciła się na łóżko przymykając powieki i powoli oddała się w objęcia
Morfeusza.
- Skup się robisz to dla rodziny.
***
- Gotowi?-
zapytał James wyciągając pelerynę z pod łóżka.
Peter i Syriusz pokiwali głowami. Remus wyszedł wcześniej razem z Panią
Wainscott, by przygotować się do pełni, a Frank nieświadomy całej akcji, umówił
się na randkę z Alicją.
- Dobra Peter…-
zaczął Łapa zawiązując sznurówkę u buta.- Przemieniaj się w szczura, bo inaczej
się nie zmieścimy.
Pettigrew z pomocom przyjaciół przemienił się w lekko wyliniałego,
szaro-brązowego szczura. Wskoczył Rogaczowi na dłoń i wskoczył w kieszeń jego
kurtki.
Potter narzucił na siebie i Blacka niewidkę i wyciągnął rękę po mapę.
- Przysięgam
uroczyście, że knuję coś niedobrego.- Dotknął różdżką pergamin, na którym
zaczęły pojawiać się linie oznaczające mury Hogwartu wraz z kropkami
przedstawiającymi uczniów.- Idziemy.
Otworzyli drzwi dormitorium i wyślizgnęli się z pokoju. Stąpając najciszej jak
mogli przeszli przez Pokój Wspólny. Uchylili portret Grubej Damy i przemknęli
korytarzami wychodząc z zamku na błonia.
Powoli chodzili po trawie, żeby nie zwrócić uwagi Pani Wainscott, odchodzącej
po odprowadzeniu Lunatyka. Gdy zniknęła w budynku rzucili się biegiem w stronę
Bijącej Wierzby. Potter wypuścił Glizdogona na trawę. Szczur prawie natychmiast
przebiegł pomiędzy konarami ruchliwego drzewa i unieruchomił je. Chłopcy weszli
w dziurę po i przemienili się w zwierzęta. Syriusz- w dużego, czarnego jak
węgiel psa, a James- w wysokiego i dostojnego jelenia, o pokaźnym porożu.
Gdy dotarli do pomieszczenia rozejrzeli się po nim. Wrzeszcząca Chata była
średniej wielkości pokojem. Pod ścianą stała podarta i poszarpana kanapa oraz
drewniane łóżko z pogryzionymi nogami i materacem, z którego wychodziły
sprężyny, naprzeciwko. Przy drzwiach stara, podrapana podłoga miała duże
ubytki. Po środku siedział blady, zgarbiony Remus. Patrzył się tępo w swoje
dłonie czekając na koszmar powtarzający się, co miesiąc.
Nagle złapał się za głowę i wrzasnął z bólu. Zaczęło się… Szczur głośno pisnął
i schował się pomiędzy łapami psiura. Po chwili nastąpiła pełna przemiana
Lupina. Wilkołak miał wysoko rozwinięte kończyny, którymi z łatwością powaliłby
przeciwnika, krótką sierść i długi pysk wyposażony w ostre jak brzytwa zęby,
którymi mógłby zagryźć swoje ofiary. Uszy znacząco mu się powiększyły, a
postura zgarbiła mu się jeszcze bardziej.
Jeleń zastukał kopytami o ziemię.
Comiesięczny koszmar zaczął się na nowo.
James
|